Oczywistym jest, że jedną z najistotniejszych rzeczy w przypadku tłumaczeń jest dosłowność. Jednak czy zabieg ten jest wskazany, gdy języki różnią się od siebie w takim stopniu, że dosłowność staje się bezużyteczna? Ścisłe trzymanie się tekstu źródłowego ważne jest w przypadku dokumentów handlowych, sądowniczych czy na przykład instrukcji, jednak większe pole do popisu dają tłumaczom teksty literackie lub marketingowe. Właśnie w przypadku literatury pięknej, można wykazać się kreatywnością i umiejętnościami translatorskimi w największym stopniu. Częściowe odbieganie od oryginału zazwyczaj wychodzi na dobre, na przykład w kwestii idiomów, których nie można przetłumaczyć dosłownie. Jeśli za dosłowność uważamy tłumaczenie słowo w słowo, to możemy mieć pewność, że po pewnym czasie nic z tego nie wyjdzie. Koniec końców, stopnień dosłowności leży zawsze w gestii tłumacza, który po zapoznaniu się z tekstem sam najlepiej będzie wiedział, jaką ścieżkę tłumaczenia obrać.